Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od pierwszego kroku.




Odliczam już godziny do wyjazdu.
Nadszedł w końcu upragniony i długo wyczekiwany czas wakacyjnych podróży.
Czas odpoczynku, leniwych poranków, śniadań jedzonych bez pośpiechu. Czas stania w kolejkach po bilety, odkrywania nowych miejsc, poznawania inspirujących ludzi. Czas luzu, zresetowania, spojrzenia na świat i siebie z dystansu....


PODRÓŻ, o której chciałabym dziś napisać, nie jest dla mnie jedynie "odpoczynkiem", stanowi zaś pewien SYMBOL- symbol zmian, przełamywania barier i schematów, pokonywania własnych lęków. I choć z jednej strony, już nie mogę się jej doczekać, to z drugiej wiem, jak wielkie stanowi dla mnie wyzwanie. Nie będzie to łatwa podróż. I to nie ze względu na mało komfortowe warunki panujące w 2 klasie pociągów TLK, czy czas przejazdu wynoszący jakieś 14 godzin, lecz trud przełamania narzuconych na siebie schematów i wyrzeczeń.

Jednak wiem, że wyjdzie mi to tylko na dobre, bo jeśli teraz nie podejmę tej decyzji, już chyba zawsze będę tkwiła w czarnej dziurze, którą sama sobie wykopałam, a dodatkowo szczelnie zabiłam dechami. I tkwię tak.. tkwię w niej od lat.

WYJAZD ten jest dla mnie szczególnie ważny ze względu na spotkanie z rodziną, z rodziną, z którą tak dawno się nie widziałam, a tak bardzo za nią tęsknię. Czasami, jestem tu, w dużym mieście, bardzo samotna. Brakuje mi dziadków, do których mogłabym wpadać na niedzielny obiad, wujostwa, do którego przychodziłabym na popołudniową herbatę z świeżo upieczonym ciastem i kuzynostwa, z którym wieczorami przesiadywałabym w lokalach i organizowała weekendowe wypady za miasto. Jeśli to czytacie, wiedzcie kochani jak bardzo mi was brakuje. Pragnę zobaczyć uśmiechy na waszych twarzach, przytulic się do was i powiedzieć: "Jak miło Was w końcu widzieć!".

Mam do pokonania 763 km. Tylko i aż tyle dzieli mnie od poczucia "szczęścia", "radości" i "spełnienia". Dlaczego nie potrafiłam podjąć tej decyzji wcześniej? Dlaczego tak długo tkwiłam w "smutku" i "samotności"? Dlaczego zmarnowałam tyle lat swojego życia? Dlaczego pozwoliłam, by ktoś kierował moim życiem, niszczył marzenia i plany? Dlaczego nie potrafiłam walczyć o siebie i swoje pragnienia Dlaczego zrozumiałam, co jest da mnie na prawdę ważne dopiero teraz? Mając 21, prawie 22 lata?

KIEDY PLANUJESZ POWRÓT?- NIE PLANUJĘ GO WCALE! Po raz pierwszy w życiu kupuję "bilet w jedną stronę". Tak na prawdę nie wiem czy w ogóle wrócę. Nawet jeśli, to tylko czasowo. Odebrać dyplom z uczelni, zabrać swoje rzeczy z mieszkania.

Zrozumiałam, że Szczecin to nie jest "moje miejsce" na ziemi. Nie chcę tu mieszkać, pracować, nie wiążę z tym miastem swojej przyszłości. W takim razie, gdzie jest to "Twoje miejsce"- nie wiem. Nie wiem, gdzie jest, lecz wiem, że nie tu, gdzie się obecnie znajduję. Nie wiem też, czy będzie ono dokładnie tam, gdzie reszta  mojej rodziny, ale jeśli nie sprawdzę, nie dowiem się. Być może jeśli nie tam, to gdzieś w pobliżu. Być może tym miejscem okaże się być Tarnów? Rzeszów? Kraków? WIEM JEDNO: ZA WSZELKĄ CENĘ CHCĘ ODNALEŹĆ TO MIEJSCE. Nie ważne ile przebytych kilometrów, ile spędzonych w środkach komunikacji godzin i ile wyrzeczeń będzie kosztowało mnie odnalezienie tego miejsca, ODNAJDĘ JE!

    "Wy­ruszając w podróż, za­bierałem obie swe oso­bowości i każdej z nich poz­wa­lałem mieć włas­ny czas. Jeżeli zdołam być sil­niej­szy i będę miał trochę szczęścia, to mo­ja słabość, zwa­na od te­raz Czer­nienką, będzie pochłaniać co­raz mniej cza­su."

-J. Carroll "Na pastwę aniołów"



Życzę i Wam udanych wakacji. Żegnam się. Laptopa nie biorę, pakuję tylko aparat. Czas na prawdę odpocząć. A od internetów przede wszystkim ;-P

Do napisania ! ;-) ;-* 

4 komentarze:

 

Inspirują mnie...

Recent Posts

Obserwatorzy